– Witamy państwa w programie „Mundo de las Estrellas”!
Tego wieczoru gościmy jedne z naszych najmłodszych śpiewających gwiazd!
Podczas dzisiejszego wywiadu, zadamy im kilka pytań dotyczących ich
związku, życia oraz pracy, licząc na szczere odpowiedzi!
Głos
Susany jest jak zawsze przesadnie przesłodzony i zbyt donośny; ogarnia
całe studio. Oznajmia jeszcze, że wywiad idzie na żywo i pozdrawia
wszystkich telewidzów.
Po raz ostatni spogląda w lustro przed sobą. Czy tak właśnie teraz wygląda? Czy jest dwudziestotrzyletnią, szczęśli wą, zakochaną i prawdziwą sobą? Czy zyskała sławę, o której tak bardzo marzyła? Czy to wszystko to prawda?
– Tak, to prawda. – Widzi jego odbicie tuż obok siebie. Posyła mu uśmiech. On jest jej szczęściem, jej miłością, światem i to on sprawia, że jest sobą.
Chwyta dłoń, którą jej podaje i podnosi się. Bladoróżowa, prawie biała, sukienka delikatnie szeleści i ponownie układa się w równe fale. Już czas?
Pierwszy
krok. Stąpa niepewnie, boi się, że go zawiedzie. Drugi krok. Mocniej
wtula się w jego tors. Trzeci krok. Chce zawrócić, ale już za późno, obiecała.
Czwarty krok. Kątem oka zauważa mężczyznę wychylającego się z za
ściany. Staje. Patrzy uporczywie w czubki swoich beżowych szpilek i bawi
się rąbkiem materiału.
– Czy mógłbyś… – spogląda wymownie w jego oczy i ma nadzieję, że ją zrozumie.
– Zawsze – mówi spokojnie, rozkładając lekko ramiona.
Dziewczyna powoli podchodzi bliżej, niepewnie go obejmuje i mocno przyciera do jego ciała. Pozwala jej się w siebie wtulić, jak wtedy; głaszcze ją delikatnymi ruchami po plecach, a ona przez cały czas słucha równomiernego bicia serca, tuż pod marynarką. Trwa tak jeszcze chwilę w bezpiecznych objęciach, na środku korytarza.
Błysk flesza.
– Już przeszedł. – Cichy szept przerywa beztroski moment. Idą dalej.
Piąty. Nie będzie tak źle. Szósty. On jest ze mną. Siódmy. Zawsze mi pomoże. Ósmy. Damy radę. Dziewiąty. Przeszliśmy razem gorsze chwile. Dziesiąty. Kocham go. Jedenasty.
– Razem możemy wszystko. – Obejmuje ją ciaśniej i całuje w czubek głowy. Czuje na sobie spojrzenie kilku ludzi pracujących przy kamerach.
Dwunasty
– Jesteście gotowi ich przywitać?! Proszę o wielkie oklaski, przed wami Violetta Castillo i Leon Verdas!
Trzynasty – ten pechowy. Ostatni krok starej drogi i pierwszy nowej.
Idą powoli, przez cały czas trzymają się za ręce i posyłają krzyczącym fanom ciepłe uśmiechy. Doskonali. Siadają na małej sofie, najpierw ona, potem on. Uroczy. Czeka aż wygonie się usadowi, po czym ponownie wtula się w jego ramię i splata ich palce. Kochający. Czuje jego obecność. Teraz już jest pewna, że da radę. Prawdziwi.
Susana poprawia się w fotelu na przeciw nich i zaczyna przedstawienie.
Przesadnie
wesoły szczebiot znów ogarnia wszystkich zgromadzonych. To będzie
trudna godzina. Dalej następuje wymiana uprzejmości, wstępne opisanie
toku rozmowy i kilka nieszczerych śmiechów. W końcu nadchodzi ostateczny
czas.
– Zaczynajmy. Jak się poznaliście?
Dziewczyna patrzy na chłopaka i z uśmiechem kiwa głową.
–
To był 1 lipca 2012 roku. Razem z uczniami Studio byłem na koncercie
Rafy Palmera. Kiedy wracaliśmy do busa, zobaczyłem ją. Była taka…
niewinna. Piękna i niesamowita. – Lekko się peszy, nigdy nikomu nie
mówił co wtedy czuł. – Przechodziła zamyślona przez jezdnię, ale nie
zauważyła skaterów jadących w jej kierunku. Po prostu, podbiegłem do
niej i chwytając ją lekko za ramię odciągnąłem w tył – kończy, zupełnie
tak, jakby to co zrobił było całkowicie normalnym zachowaniem.
Pamięta ten dotyk.
– Udało się? Został twoim bohaterem? – To pytanie kieruje w stronę dziewczyny, kurczowo trzymającej się ramienna swojego ukochanego.
–
Tak, oczywiście, że tak. Uratował mnie wtedy po raz pierwszy. Kiedy
spojrzałam jego w oczy, byłam pewna, że chcę go jeszcze zobaczyć. Teraz
też w nie spoglądam i nadal widzę tą samą miłość i troskę – mówi szczerze.
–
Po raz pierwszy? Zrobił to jeszcze w przyszłości? – Susana jakby
ignoruje resztę wypowiedzi i skupia się na pierwszej części sekretów.
–
Tak i to nie raz. Ale gdyby wtedy nie zareagował, to… Nie wiem, po
prostu nie wiem jak by się to dalej potoczyło. – Nie potrafi znaleźć
odpowiednich słów, które wytłumaczyłyby co działo się tamtego wieczoru w
jej myślach. Czuje mocniejszy uścisk na swojej dłoni.
– Byłem wtedy, jestem teraz, będę zawsze – szepcze cicho do jej ucha. Ma mikrofon tuż przy kołnierzyku.
Wszyscy słyszą?
Coś w środku się w niej ściska.
Przez publiczność przechodzi przeciągnięte westchnienie, a rozmowa toczy się dalej.
– Jakie były początki waszej znajomości?
Tym razem to Violetta zabiera głos.
– Były… przyjacielskie.
Zobaczyliśmy się po raz drugi, kiedy przyszłam zapisać się na zajęcia
gry na fortepianie w Studiu. Oprowadził mnie i opowiedział trochę o
szkole. Kiedy zapisałam się na stałe, dostaliśmy pracę za zajęcia,
mieliśmy wspólnie skomponować piosenkę
W tej historii wszystko jest przeciwne?
– I jak Wam poszło?
–
Wspaniale. To był pierwszy utwór, który dla niej napisałem. I również
wtedy po raz pierwszy razem zaśpiewaliśmy. To było coś… niesamowitego.
Byliśmy w sali razem z nauczycielką i resztą uczniów, ale ja czułem jak
razem unosimy się gdzieś daleko, tam gdzie istnieje tylko miłość i
muzyka. Liczyliśmy się tylko my dwoje.
Czuje ukłucie, w sercu?
– Wtedy się w sobie zakochaliście?
Spoglądają na siebie nieco zmieszani. Doskonale. W końcu Violetta odpowiada. Mówi spokojnie i zdecydowanie.
–
Nie do końca. Jeszcze wtedy nie byliśmy pewni co z nami będzie.
Wiedziałam, że Leon jest dla mnie bardzo ważny i on również czuł coś
między nami. Ale…
–
Ale to wszystko nie poszło tak szybko. Zaczęliśmy od przyjaźni,
stworzyliśmy między nami silną więź, którą budowaliśmy przez długi czas.
Uczyliśmy się sobie ufać, pomagać i poznawać siebie nawzajem. Stopniowo
nasza relacja się pogłębiała, a my zaczynaliśmy uświadamiać sobie, że
możemy wytrwać jednego dnia bez rozmowy. – Spogląda jej w oczy i
uśmiecha się. Jak zawsze wie, co powiedzieć. Uratował ją, znowu?
– Od kiedy jesteście razem?
– Zostaliśmy parą po naszym pierwszym pocałunku – odpowiada chłopak, nie zważając na mocniejsze ściśnięcie dłoni.
To był też mój pierwszy.
– Naprawdę? To tak bardzo
romantyczne! Opowiedzcie więcej! – Oczy jej błyszczą, a gdyby mogła
zapewne zatarłaby teraz ręce. Obdziera ludzi z ostatnich,
najintymniejszych, sekretów. Za to jej płacą.
Przełomowa chwila wtedy i teraz?
– Zabrał mnie nad jezioro. Usiedliśmy na naszej,
ławce i powiedział mi… – urywa, zamykając oczy i próbując odtworzyć
myślach ten magiczny moment. Zatraca się we wspomnieniu i zapomina o tym wszystkim.
–
Pomyśl, że to miejsce idealne i gra idealna muzyka. A teraz brakuje już
tylko jednego... – Nachyla się i delikatnie całuje jej usta.
Przez widownię przechodzi fala głośnych gwizdów i owacji.
Otwiera oczy i widzi jego twarz opartą o swoje czoło. Uśmiecha się.
Będę zawsze blisko Ciebie.
– Chcę patrzeć na Ciebie, chcę śnić o Tobie, chcę przeżyć z Tobą każdą chwilę – nuci patrząc w jej oczy.
– Chcę Cię przytulać, chcę Cię całować, chcę Cię mieć zawsze blisko mnie – śpiewa dalej wpatrując się jego tak uroczy uśmiech.
– Przecież miłość jest tym co czuję, jest dla mnie wszystkim – kończą już razem.
Słychać krzyki zachwytu i wielkie oklaski, na cześć zakochanych?
Obraca się w stronę, z której
dochodzi hałas i macha w stronę fanów. Czuje jak od tyłu mocno obejmuje
ją obiema rękoma i opiera brodę o jej nagie ramię. Dawno nie czuła tak
silnego ciepła. Znajduje jego dłonie i delikatnie okrywa je swoimi.
Są momenty, które wydają się prawdziwe.
– Pięknie razem brzmicie. I ta piosenka, kto ją napisał? Nie kojarzę jej z radia.
Cicho się śmieją, pierwszy raz od tak dawna szczerze i bez przymusu. Spoglądają na siebie, tak ciepło, jak wtedy?
Jedno spojrzenie, gest nieodparty.
– My – odpowiadają razem. –
Jakoś tak wyszło, że my – prostuje Leon. Nie uważa, że powinni opowiadać
jak było naprawdę. Sny są zbyt intymną częścią ich związku. – To była
nasza… trzecia wspólna piosenka? – Patrzy pytająco w jej oczy. Widzi w
nich pełne i bezgraniczne szczęście.
– Trzecia? Napisaliście dla siebie trzy piosenki?
–
Tak jakby. Leon zazwyczaj tworzył ich większą część, bo to on potrafi
malować słowami, ja nie. Pierwsza była na zajęcia do Studia, druga
postała jako podsumowanie naszej… miłości, trzecią napisałam kiedy się
pokłóciliśmy, czwarta była naszą wzajemną tęsknotą, piątą skomponował na
moje osiemnaste urodziny, a szóstą napisałam kiedy mieliśmy problemy
przez osobne kariery – ostatnie słowa wypowiada z bólem, przecież go wtedy nie było?
Do
Susany podchodzi jakiś człowiek i wręcza jej małą karteczkę, którą
kobieta od razu chowa do kieszeni żakietu. Zachowuje się, jakby nic się
nie stało.
– Niesamowite. Co było najromantyczniejszą rzeczą, jaką dla Ciebie zrobił? – pyta Violettę.
–
Najromantyczniejszą? Mogę wybrać tylko jedną? – Susana kiwa głową. –
Chyba nie mogę odpowiedzieć – mówi po dłuższym namyśle. Zapytana
dlaczego odpowiada: – Leon jest zbyt romantyczny, bym mogła wybrać tylko
jedną chwilę. Już wiecie o wspaniałych piosenkach i pierwszym
pocałunku, ale oprócz tego było coś jeszcze. W dzień moich osiemnastych
urodzin byliśmy w trasie razem z uczniami Studia. Barcelona, kilka
koncertów i powrót do domu. Przyjaciele powiedzieli mi, że będziemy
świętować po przyjeździe do Buenos Aires, bo teraz wszyscy są zmęczeni i
zabiegani. Leon też od jakiegoś czasu zaczął znikać, nie mówiąc gdzie
idzie i częściej rozmawiał przez telefon. Wydawało mi się, że wszyscy o
mnie zapomnieli. Francesca, moja najlepsza przyjaciółka, pod pewnym
pretekstem zabrała mnie na polanę, gdzie czekał Leon z bukietem moich
ulubionych kwiatów.
Chłopak uśmiecha się, przypominając sobie scenę zazdrości, którą Viola pominęła w opowieści.
–
Zasłonił mi oczy i zaprowadził na dużą łąkę. Kiedy się obróciliśmy,
zobaczyłam niesamowity, kolorowy balon. To on był powodem dziwnego
zachowania i częstych telefonów. Mój wspaniały chłopak, chodził na kurs…
Nie wiem jak to nazwać, może… coś w rodzaju latania? Niech będzie, w
każdym razie spędzi dwa miesiące ucząc się pilotować „to coś” specjalnie
dla mnie. Czułam się jak księżniczka, szczególnie wtedy, jak niósł mnie
w stronę naszego statku powietrznego. A to był dopiero początek
niespodzianek… – opowiada dalej, i dalej, nie mogąc wstrzymać się od
napływu emocji.
Słucha
jej i nie może przestać się uśmiechać. Nie miał pojęcia, że ten prezent
aż tyle dla niej znaczył. I że tak dobrze to wszystko pamięta.
–
…kiedy wzlecieliśmy… – przerywa, zastanawiając się co powinna
powiedzieć, a czego nie. Decyduje się pominąć te niesamowite słowa które
od niego wtedy usłyszała. – …zagrał specjalnie skomponowaną na ten
dzień piosenkę. To było jakoś tak…
– Miłość
wisi w powietrzu, zbliż się do mnie, wybierasz to, co czuję, miłość
wisi w powietrzu, zaufaj mi, już widzisz, że czas nie istnieje – przypomina jej pierwsze strofy refrenu.
– Tylko przeznaczenie, które połączyło na zawsze, na zawsze – Po raz kolejny kończą razem i znów czują tą samą magię.
Na zawsze?
Po
kilkudziesięciu minutach i zaledwie kilku pytaniach później, Susanie
kończą się tematy wyciąga z kieszeni małą karteczkę i jeszcze raz czyta
je zawartość.
–
Jedna z waszych fanek, Leila prosi byście zaśpiewali jakąś piosenkę. Co
wy na to? – zwraca się do publiczności, nie dając im tym samym żadnego
wyboru. Ponowie rozlegają się głośne krzyki i oklaski. Niska dziewczynka
w chustce na głowie klaszcze najgłośniej.
Leon
wstaje podając Violetcie rękę i prowadzi ją do fortepianu który
cudownym trafem nagle znalazł się w studiu. Dziewczyna opiera się lekko o
wieko i z uwielbieniem obserwuje sprawne palce muskające klawisze.
Tak dawno nie widziałam jak gra.
Z instrumentu wydobywają się pierwsze dźwięki jej ukochanej piosenki.
– Nie jestem ptakiem, aby latać, i obrazu nie umiem namalować. Nie jestem poetą, rzeźbiarzem, tylko jestem jaki jestem. – Jego głos jest ciepły i czarujący.
– Z gwiazd nie umiem czytać, i księżyca nie zniżę. Nie jestem niebem ani słońcem, tylko jestem – anielski śpiew otula całą salę.
To nie jest zwykła piosenka.
– Ale
są rzeczy, które wiem. Chodź tu, pokażę Tobie, że w twoich oczach mogę
zobaczyć je. Możesz też to ujrzeć, spróbuj sobie wyobrazić, że…
– Możemy
malować kolorami duszy, możemy krzyczeć yeh, możemy latać nie mając
skrzydeł, być słowami w mojej piosence i stworzyć mnie w Twoim głosie…
Przez
cały czas patrzą w swoje oczy. Mogą malować kolorami duszy, nadając
sobie kolejne barwne cechy miłości; mogą latać bez skrzydeł, jak wtedy
kiedy unosili się w balonie; mogą być słowami swoich piosenek i już
zawsze śpiewać razem; mogą na nowo stworzyć siebie nie tylko w głosie,
ale i w sercach.
– To był wspaniały wywiad,
moi drodzy. Kiedy usłyszałam te wszystkie wzruszające historie, to… Ach,
i jeszcze niebywałe piosenki. Jesteście mistrzami. – Pochwały sypiące
się z ust menedżerki nie robią na nich wrażenia. Wiedzą, że jest równie
sztuczna, co Susana, ale skuteczna. – Na dole czekają na was
limuzyny, oficjalnie Leon jedzie na urodziny ciotecznej siostry, a ty
masz umówione ważne spotkanie dotyczące przyszłego wyjazdu. Paparazzi w
większości już pojechali, zostało tylko kilku z tych mniejszych
magazynów. A, i prawie bym zapomniała: Twitter nie boli, jak wstawicie
jakieś wspólne zdjęcie, świat też się nie skończy – woła wychodząc z
pokoju. Zostają sami.
–
Robisz to wszystko dla niego, prawda? – pyta po dłuższej chwili, wciąż
nie odrywając wzroku od drzwi, które chwilę wcześniej się zamknęły.
– Tak, ale…
– Nie musisz nic mówić,
rozumiem. Zawsze rozumiałem. I pamiętaj, że zawsze będę, aby ci pomóc. –
Niepewnie całuje jej zmarznięty policzek i kieruje się w stronę
wyjścia. – Dziękuję, za to co dzisiaj mówiłaś. – Chce coś powiedzieć,
ale nie daje jej dojść do słowa. – Doskonale zdaję sobie sprawę, że to
nie było szczere. Ale mimo to dziękuję. To był niezapomniany wieczór –
uśmiecha się smutno i zostawia ją samą.
Nie
może pozbierać myśli. Z jednej strony próbuje za wszelką cenę nie
zakochiwać się w Leonie, bo dobrze wie, że nie powinna tego robić przez
to, co łączyło ją z kilkanaście miesięcy temu z jej byłym chłopakiem.
Ale z drugiej obiecała mu, że będzie szczęśliwa, bez względu na
wszystko. Czuje się winna. Gdyby nie wypadek, nadal byliby szczęśliwą
parą, nie spotkałaby Leona i jej menadżerka nie wpadłaby na pomysł z tą
cała szopką.
Dlaczego wtedy zginął on, a nie ja?
– Masz być zawsze szczęśliwa, bo to Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze, dobrze?
Pamięta, jak jej tak mówił dzień przed wypadkiem, ponad dwa lata temu.
Jest szczęśliwa. Ale tylko wtedy, kiedy jej ukochany śpiewa
specjalnie dla niej, całuje ją i przytula. To paradoksalne, że
najbezpieczniej czuje się wtedy, kiedy staje na wyimaginowanej scenie i
daje kolejne przedstawienia dla nieświadomych widzów.
Przyznaj się, że kochasz go o wiele mocniej, niż za pierwszym razem, potrzebujesz jego ciepła – szepce głos sumienia. – Tomas by tego chciał.
To przeważa szalę.
–
Kocham go – uświadamia sobie. – Kocham go całym sercem, jak jeszcze
nikogo innego. I dlatego go potrzebuję, potrzebuję jego głosu, jego
miłości i jego ramion.
Wstaje
i pędem wybiega z garderoby. Pędzi po stromych schodach, śliska się po
kafelkach w holu i nadal biegnąc zauważa go na ławce przed budynkiem.
Nie odjechał?
Uspokaja oddech i szybkom krokiem podchodzi do niego, z całej siły wtulając się w jego tors.
Zdziwiony chłopak niepewnie obejmuje jej trzęsące się ciało i opiera głowę na jej, nadal nagim, ramieniu.
– Potrzebuję Cię, bo Cię kocham – szepce tuż obok jego ucha.
Czuje
jak z jej serca spada wielki ciężar. Powiedziała to. Po raz pierwszy od
tak dawna powiedziała to szczerze, bez żadnych nakazów.
–
Kocham Cię, słyszysz? – Wciąż się trzęsąc patrzy w jego ciepłe oczy. –
Kocham Cię całą sobą, wszystkimi pięcioma zmysłami. Kocham na Ciebie
patrzeć, kocham czuć Twoje ciepło, kocham słuchać Twojego głosu, kocham
zapach Twoich perfum, kocham smakować Twoich ust. Nie chcę więcej udawać
za każdym razem, kiedy ktoś nas widzi. Ja cie kocham naprawdę –
powtarza po raz kolejny, mocno akcentują ostatnie słowo.
Nie wie co powiedzieć. Po prostu spogląda w jej niebywale orzechowe oczy i próbuje to wszystko zrozumieć. Ona mnie kocha.
– Tak długo czekałem, aż znowu to usłyszę – mówi prawie niesłyszalnie i ponownie obejmuje jej kruche, zmarznięte ciało.
Ale
ona nie czuje zimna. W środku niej płonie wielki ogień miłości, który
nigdy nie zgasł i już zawsze będzie dawać jej siłę do dalszej walki o
miłość.
Wybaczcie, że dopiero dzisiaj. Nie wiem co to się ze mną stało, że jedynka jeszcze nie została opublikowana.
Tak czy inaczej, rozdziały się pojawią, kiedy prześlę, je dziewczyną, i w przeciągu kilku dni, pojawią się linki do blogów dziewczyn.
Niestety, szkoła daje się we znaki, więc nie wiem kiedy się zobaczymy. ;) Tak czy inaczej - ściskam Was i przepraszam raz jeszcze.
Poza tym, zapraszam do skomentowania. <3
Wybaczcie, że dopiero dzisiaj. Nie wiem co to się ze mną stało, że jedynka jeszcze nie została opublikowana.
Tak czy inaczej, rozdziały się pojawią, kiedy prześlę, je dziewczyną, i w przeciągu kilku dni, pojawią się linki do blogów dziewczyn.
Niestety, szkoła daje się we znaki, więc nie wiem kiedy się zobaczymy. ;) Tak czy inaczej - ściskam Was i przepraszam raz jeszcze.
Poza tym, zapraszam do skomentowania. <3
Misiu, dziękuję :'*
OdpowiedzUsuńCudowny dyplom, moje ulubione zdjęcia.
Nie wiem, co mogę jeszcze napisać, oprócz tego, że prace z II i III miejsca podbiły moje serduszka <3
Uściski,
Lissa
Piękna praca, gratuluję Lissie pierwszego miejsca. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńCudna praca <3
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci Lissa pierwszego miejsca
Dziękuję ♥
UsuńChciałabym tylko zaznaczyć, że jestem, nawet jeśli mnie nie ma. No i dziękuję za piękny dyplom, czego chcieć więcej po takim chłamie, jaki Ci przesłałam? To zdecydowanie NIE BYŁO dobre i dalej będę się upierać przy swoim :)
OdpowiedzUsuńNie chcę obiecywać żadnej konkretnej daty, kiedy skomentuję konkursowe party, jak i Twoje rozdziały, ponieważ nie mam zielonego pojęcia, ale na pewno nie zapomnę tego zrobić.
Aussie