wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 3

 'Ostatni dzień'

 ‘Przyjaźń nie polega na wypełnianiu wolnego czasu, lecz na wspieraniu się, nawet pomimo jego braku.’
 

 Maxi nie mógł uwierzyć w to co usłyszał przed chwilą.On i Natalia?Natalia i On? Skąd Leon wiedział?Nikomu nic nie powiedział,nie szepnął a ni słówka o tym co czuje do brunetki. Problem w tym ,że sam dokładnie nie wiedział jakim uczuciem darzy piękną Hiszpankę .A tu nagle BUM! Leon trafił w czuły punkt przyjaciela.
-Leon?Ale,że jak?-zdołał wydusić Maxi.
-Hmm..Może to dla tego,że spędzam z tobą większość dnia. A ty od 2 tygodni robisz tylko 2 rzeczy albo gapisz się na Natalie albo gadasz o ...Natalii. To na prawdę nie było takie trudne.-Brunet nie mógł uwierzyć własnym uszom.Znają się z Leonem tyle lat a on wciąż go zaskakuje.Wciąż potrafi wprawić go w osłupienie.Tak jak w tej chwili,kiedy nie potrafił wypowiedzieć słowa.
-Ech,Maxi.Wszyscy doskonale wiemy,że nie zaprosisz Naty na randkę.-zaczął Leon
-Ale...-Maxi podniósł palec wskazujący do góry i chciał zrobić wykład jak to zwykle czynił.
-Nie przerywaj mi.-Verdas zgromił go wzrokiem.-To mój pierwszy wyścig.Tak?-Maxi przytaknął ruchem głowy.-Co powiesz na mały zakład? -poruszył zabawnie brwiami ale i tak nie udało mu się rozśmieszyć przyjaciela.
-Zastanówmy się....NIE!-krzyknął zdenerwowany Maxi.
 -To nie było pytanie tylko stwierdzenie,Maximiliano.-Leon poklepał przyjaciela po ramieniu,widząc zrezygnowaną minę Ponte.Wiedział ,że kiedy Verdas się na coś uparł nie było mocnych.Musiał przeżyć kolejny ‘świetny’ pomysł przyjaciela.-Jeżeli ja wygram-kontynuował szatyn.-to ty zaprosisz Naty na randkę.-przerażony Maxi wytrzeszczył oczy ze zdenerwowania.
-Że ja ją na randkę?-spojrzał błagalnie na Leona.-Okej ale jeżeli ty wszystko zorganizujesz.-odzyskał pewność siebie.
-Spoko.Nie ma problemu.A teraz wybacz jadę wygrać wyścig.-Verdas założył kask i odjechał w siną dal...to znaczy na linie startu.
Nagle ni stąd ni z owąd obok Ponte pojawiła się Lara,koleżanka Leona z toru.
-Współczuje Ci Maxi.-powiedziała dosyć niska brunetka o niesamowicie głębokich brązowych,prawie czarnych oczach.
-Słyszałaś?
-yhm.-przytaknęła dziewczyną-Ale nie współczuje Ci tego,że umówisz się z Naty tylko tego,że Leon zorganizuje ci randkę.-uśmiechnęła się tym znienawidzonym przez Maxiego drwiącym uśmieszkiem. Nigdy za nią nie przepadał.A z tym ‘czymś’ na twarzy już całkiem nie mógł jej znieść. Tolerował ją tylko i wyłącznie ze względu na Leona. Może nie była by taka zła gdyby nie uganiała się tak za Verdasem. Wprawdzie szło z nią normalnie porozmawiać dosłownie o wszystkim.Do póki Leon był w pobliżu bo kiedy znikał rozpoczynał się skrupulatny wywiad. ‘Leon jest...’ ‘A widziałeś Leona.’ ‘A Leon mówił o mnie.’ Nie była jak inne panie.Nie lubiła sukienek.Nie była fanką zespołów takich jak One Direction czy Justin B.A przede wszystkim była mechanikiem. Jak w ogóle można było brać ją za osobę płci pięknej?W sumie Maxi nawet nie uważał jej za dziewczynę była raczej ładniejszym kolegą z toru,którego nienawidził.

Całą sobotę spędzili w swoich pokojach.Violette dopadło lekkie przeziębienie natomiast Federico jak to zwykle lubił robić w szósty dzień tygodnia-odpoczywał. Nie mieli na nic ochoty ani siły.Czas dłużył im się nie miłosiernie. W końcu Verdas(tak mam na myśli Federa) ruszył swoje szanowne cztery litery do pokoju siostry i namówił ją do obejrzenia jakiegoś filmu. Jako,że wszystkie ich płyty oraz laptopy były spakowane,nie mając większego wyboru postanowili wybrać się do kina.Tata nie protestował,ufał swoim dzieciom i wiedział,że nie wywiną nic głupiego. Zgodził się nawet na pożyczenie samochody Federicowi,który prawo jazdy posiadł już od jakiś sześciu miesięcy.Jazdą nie zajęła im długo jak na korki w Madrycie bo tylko 30 minut.Postanowili nie jechać do jakiegoś zwykłego kina tylko do swojej ulubionej Hiszpańskiej galerii w której owo kino oraz kręgielnia się znajdowały.Pierwszym punktem ich ‘wycieczki’ były obowiązkowo sklepy. Jako,że tata zapowiedział im,że w nowym mieście pierwszego dnia wybierają się na przyjęcie.Postanowili się na nie odpowiednio zaopatrzyć. Ich lenistwo wzięło jednak górę więc postanowili pójść tylko do jednego sprawdzonego sklepu jakim było Versace.                                           Po godzinie poszukiwań obydwoje znaleźli odpowiedni strój.Federico wybrał gładki, czarny garnitur wzorowany na smokingu. Wypustki zewnętrzne kieszeni oraz guziki zostały obłożone czarnym atłasem.Co dodawało niesamowitego uroku. Oczywiście nie był by sobą gdyby to kompletu zabrakło muchy,która była zawsze koloru sukienki Violi.Czyli tym razem padło na granatowy.Ulubiony kolor Leona...
Co do sukienki była jednoramienna,do podłogi.Z tyłu ozdobiona kryształkami. Nie wyróżniała się niczym specjalnym ale nie można było oderwać od niej wzroku. Uszczęśliwieni nowymi ‘zdobyczami’ udali się do kawiarenki na pierwszym piętrze galerii. Fede standardowo zamówił ‘Niebiańskie ciasto z orzechami’ oraz espresso. Natomiast Viola postawiła na krówkę oraz latte z podwójną bitą śmietaną.Ale czym było by jedzenie kalorycznych rzeczy bez docinków ukochanego brata?
-Będziesz gruba.-Powiedział Fede kiedy szatynka zaczynała pić przepyszną kawę.
-Przynajmniej dorównam tobie.-uśmiechnęła się do niego.
-Już to zrobiłaś.-odgryzł się.
-Braciszku w przeciwieństwie do ciebie ja wciąż mieszczę się w lustrze.
-Siostrzyczko w przeciwieństwie do ciebie lustro nie pęka na mój widok.- powiedział po czym dokończył jeść swoje ciacho.-Dobra Blondi idziemy do kina?-Viola nic nie odpowiedziała tylko przysunęła rękę do jego czoła.
-Dziwne.Nie masz gorączki a z twoim wzrokiem co raz gorzej. Może najpierw pójdziemy do okulisty?-zagadnęła.Verdas puścił te uwagę mimo uszu.Wziął swoją torbę i ruszył w kierunku wyjścia.Jego siostra oczywiście po chwili zjawiła się przy nim.
-Horror?-zapytała się Viola.
-Horror.-odpowiedział Feder.

Maxi stał przy torze obgryzając paznokcie.Udało się!Leon wygrał!Ale teraz będzie musiał iść na randkę z Naty.Dlaczego on mu to zrobił? Czy jest aż tak złym przyjacielem? Czy Verdas mści się za coś? Nie Ponte nie bądź samolubem- zganił się w myśli.Twój najlepszy przyjaciel jechał w swoim pierwszym wyścigu.Mało tego on go wygrał! A ty przejmujesz się jakąś głupią randką!- kontynuował. Kiedy Maximiliano skończył użalał się nad sobą czym prędzej ruszył w kierunku przyjaciela.Przy Leonie stał już wielki tłum ludzi,których Ponte prawie w ogóle nie rozpoznawał.Uściskom i gratulacją nie było końca.W końcu zwycięstwa otrzymał jakże upragniony złoty puchar. Po dość długich próbach Ponte przecisnął się przez tłum i złożył przyjacielowi najszczersze gratulacje.
Leon czuł coś o czym już dawno nie pamiętał.Tak dawno nie towarzyszyło mu to uczucie,że aż zapomniał jak przyjemnie jest czuć dumę z samego siebie.Ze swoich zwycięstwa i sukcesów.Osiągnął coś o czym marzył od bardzo dawna. Z tego cieszył się najbardziej. Bo kto nie byłby szczęśliwy kiedy spełnia jeden ze swoich snów? Tych najważniejszych dla niego. Schowanych na dnie serca. Tam gdzie nawet najlepsi przyjaciele nie mają dostępu.Każdy ma takie marzenia. Dlatego kiedy się spełniają satysfakcja i duma są największe i najprzyjemniejsze dla serca.Po mimo tego wiedząc ,że życie nie jest usłane różami czujesz,że możesz latać.Właśnie w tej chwili,w tym momencie wiesz ,że możesz zrobić wszystko.Nawet odnaleźć ją.STOP.
Wygrałeś wyścig.Swój pierwszy wyścig i nagle zachciało ci się szukać dziewczyny?-szepnął głos w głowie Verdasa.-Najpierw masz randkę do zorganizowania.Jak na zawołanie przed szatynem pojawił się Maximiliano.
-Leon,ja wiem,że się cieszysz.Ja się ciesze.Ale chyba starczy już tych uścisków.Nie uważasz.-rzeczywiście od dobrych 15 minut Leon był otoczony tłumem ludzi.Różnych ludzi,niekoniecznie znajomych.Ale on oczywiście co robił?Krążył myślami po odległych zakamarkach wszechświata.
-Oki.Bardzo wszystkim dziękuję ale niestety będę musiał już lecieć bo...
-Musi udzielić wywiadu-dokończył za niego Maxi.Verdas odetchnął z ulgą. Myślał,że jego przyjaciel wymyślił kolejną świetną wymówkę. Niestety nie wiedział jak bardzo się myli...

W torebce wychodzącej z kina szatynki rozbrzmiewały pierwsze nuty piosenki jej ulubionego zespołu Linkin Park ‘Numb’,którą miała ustawioną jako dźwięk przychodzącej wiadomości SMS. Zaskoczeni ulubionym wykonawcą ślicznej Violetty? Nikt by nie pomyślał,że w takiej małej dziewczynie kwitnie miłość do tak mocnej muzyki,prawda? Tak,ta szatynka potrafi zaskakiwać.
-Kto się za tobą stęsknił?-powiedział a raczej krzyknął Federico.
-Tata piszę,że mamy wracać bo przęsuneli nam samolot i za dwie godziny mamy być na lotnisku.A więc adios Madrycie!Przykro mi ale nici z kręgli. Brother.
-Nie popisuj się już tak tym angielskim schwester. Kierunek samochód!

Na niebie nie było widać a ni jednej chmurki. Słońce grzało dosyć słabo jak na gorące Buenos. Pogoda była wręcz idealna na wycieczkę rowerową. Jazdę na rolkach z przyjaciółką. Zabawę z psem w parku.Było nieskończenie wiele możliwości.Jednak pomimo wielu pomysłów ona postanowiła spędzić ten dzień inaczej. Nie lubiła aktywnego wypoczynku. Zawsze była spokojną duszą jednak jej włoski temperament nie raz dawał o sobie znać. Potrafiła postawić na swoim. Tak jak dzisiaj kiedy wszyscy jej przyjaciele poszli oglądać wyścig Verdasa ona postanowiła nie marnować tak pięknego dnia na torze. Gdzie według jej nie było miejsca dla dam. Pełno kurzu,dymu. Grr..Skrzywiła się na samą myśl o tym brudnym miejscu.                                                                                                                                                        Leon doskonale ją rozumiał.Jego spostrzegawczość dała o sobie znać po raz kolejny.Jako jedyny zauważył ,że Fran jest typem osoby pedantycznej. Wiedział,że tak piękny dzień woli spędzić pod swoim ulubionym drzewem w parku,czytając 'Igrzyska Śmierci' czy inną z jej ulubionych książek. Nie miał do niej o to żalu. Sam był molem książkowym. Niestety w związku z licznymi pasjami nie mógł pozwolić sobie na takie zatracenie jak Francesca. Jednak z równą jej miłością traktował literaturę.  Często pożyczali od siebie różne pozycje. Mieli bardzo podobny gust jeżeli chodzi o książki. Zgadzali się też w wielu innych rzeczach ale w równie wielu sprzeczali. Ich ostatnia kłótnia zdarzyła się dwa,może trzy dni temu. Leon nękany wielokrotnie przez Fran skończył w końcu pierwszą część 'Igrzysk'. Wkrótce rozpoczęła się wielominutowa debata na temat bohaterów ulubionej książki Włoszki. Niestety Verdas na raził się przyjaciółce wspominając,że według jego do Katniss pasuje tylko i wyłącznie Peeta. Ona jako wielka fanka Gal'a nie mogła zrozumieć głupoty przyjaciela. W tej sytuacji odezwały się jej włoskie korzenie,nie pozostawiając na Leonie suchej nitki. On jednak nie zwykle uparty nie zmienił zdania                                                                                             .Miłe wspomnienia związane z szatynem przerwał dzwoniący telefon. Marco -zobaczyła imię bruneta na wyświetlaczu. Ha i co jeszcze,pomyślała. Meksykanin od dość długiego czasu nękał ją telefonami. Nie mógł zrozumieć,że czasy Marcesci dawno przeminęły. Wyprowadzona z równowagi dziewczyna nagle nabrała ochoty żeby się komuś zwierzyć. Niestety nikogo zaufanego nie było w pobliżu. Miała natomiast czysty zeszyt o który prosił ja Luca. Otworzyła go i zaczęła wylewać swoje uczucia na papier.Pierwsze trzy strony wypełniało głównie jedno imię-Marco. O którym tak usilnie próbowała zapomnieć. Tak oto zaczęła się niezwykła historia pamiętnika Francesci Vega.
____________________________________________
Przepraszam za opóźnienie  nie mogłam dodać zdjęć. :c
Rozdział dedykuje Axi. (Chyba wiesz dla czego =D )
 Nie mordujcie za Marcesce.  Błagam. XD Mam na nich zupełnie inny pomysł.  Sądzę,ze ich drugie połówki was zaskoczą. (mam nadzieje,że mile :3 ) Osobiście nie mam nic do tej dwójki ale mam innego kandydata dla Fran. W sumie na jakąkolwiek parę będziecie musieli trochę poczekać. :D  
Mówi się,ze nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca ale slonka już dawno nie ma więc mogę to powiedzieć. Dzisiejszy dzień był cudowny! Mam świetny humor.xD
Miłego wieczorku!
Pozdrawiam. Szczęśliwa Sophie.   ♥

6 komentarzy:

  1. Jejejejejeje.... dodałąś dzisiaj!! Kocham Cię ♥ Normalnie ubóstwiam ;**
    Heh.... szczerze to nie kumam, dlaczego Fede jest Verdas, ale spoko xD
    Hihihi Brother, Schweter ;*
    Angielski i niemiecki (tego drugiego nienawidzę ;P)
    Maxi musi zabrać Naty na randkę, a Lara bója się w Leonie, który myśli tylko o VIlu i nie jest uważana za dziewczynę, raczej za ładniejszego kolegę! piękne!!
    Oczywiście musiałaś wpleść nasze kochane Igrzyska! ;*** Jejejeje... Peeta... eh... kocham! ♥ Nie no piękne ;') Łzy wzruszenia;33
    Aaaaaaaa....! MÓJ LEONEK JEST ZA PEETĄ!! ♥ OMOMOMOM... WITAJ W KLUBIE WIELBICIELI JOSHA... to znaczy PEETY!! <33
    Fran.... to raczej Leon nie mógł zrozumieć twojej głupoty! Jak można lubić Gale'a! Przecie to ham, który zostawił ją przy pierwszej lepszej okazji, kiedy dostał dobrą posadę! Dobra, koniec z tą książką, ale wiedz, że ją kocham xD Sory... to już wiesz ;P I przypominają mi się wywiady z filmu ;D... -.-
    Dobra, rozdzialik boski, ale plis, nie dawaj Marco Lary, bo ja kocham tego słodziaka, a Lary nienawidzę! Tak jak ty Maximiliano! :**
    Jeju, dedyk dla mnie? Dziękuję kochana! Na tak genialnym blogu to na serio duże wyróżnienie ;33 I coś mi się wydaje, że przez końcówkę ♥ Dobrze zgadłam?
    Kocham i czekam na nexta twojego boskiego opowiadania
    Życzę, aby twój dobry humorek trzymał się jak najdłużej
    Axi ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na twój komentarz,na prawdę. ♥
      Co do Federico taka mała niespodzianka,dowiecie się wkrótce.c:
      Łączę się z tobą w bólu bo też nienawidzę niemca. Najlepsze jest to,że jest jutro moją pierwszą lekcją. ;_; Przeżyje. xD
      Nie mam zamiaru łączyć Marco i Lary. Lara dostanie innego panna,którego nie lubię. :D
      Też ale głównie chodziło mi o Igrzyska. ♥ :3
      Dziękuję. ♥♥♥
      Sophie :*

      Usuń
  2. ekstra rozdział ;)
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero dziś Cię odkryłam, ale nie mogę oderwać się od czytania. Boski blog! Jestem dopiero przy 3 rozdziale, ale myśle, że jeszcze długo tu posiedzę.

      Usuń
    2. W takim razie miłego czytania. :)

      Usuń