'Pamiętnik'
'Przyjaciel to osoba, która z powodzeniem może zostać autorem Twojego pamiętnika.'
Co kiedy nie chcesz albo nie możesz zwierzyć się komuś komu ufasz? Co kiedy nie masz takiej osoby? Co wtedy? Nie wiesz? Masz mniej więcej dwa wyjścia.Możesz założyć sobie pamiętnik albo dusić w sobie to wszystko.Co wybierzesz?
Wszystko co się dręczy opiszesz w kilku, kilkunastu słowach. Czasem mam wrażenie,że pisze się w nich więcej niż się myśli. Dziwne? Możliwe,nie zaprzeczam. Ale spójrzcie na to z innej perspektywy.
Zacznijmy od początku.
Spróbujmy na przykładzie Fran i Marco.
Vega nie myślała co pisała. Ona pisała co myślała.Z tych 'notatek' wyszło,że nikt jej nie kocha. Ona nikogo nie kocha.Świat jest okropny a życie nie ma sensu. Czy ona na prawdę tak myślała? Nie. Pisała to jakby pod wpływem emocji. To też nie jest zbyt poprawnym określeniem bo pamiętnik powinien być emocjonalny.
Co byś poczuł jeżeli wszystkie twoje sekrety,przemyślenia i tajemnice nagle po prostu przepadły? A wszystko przez twoją nieuwagę. Miałbyś wyrzuty sumienia? Może całkowicie olałbyś sytuacje? Pomarudził,po płakał przez chwile a potem zapomniał? Każdy człowiek zareagował by inaczej.
Teraz wyobraź sobie,że ktoś go znalazł. Czy to nie przerażające,że może to przeczytać?
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
Ale jakim trzeba być człowiekiem żeby czytać czyjeś sekrety?
Co to daję?
Nie można tego w żaden sposób usprawiedliwić.
'Bo chciałem zobaczyć?' Lepiej w ogóle się nie odzywać niż 'zaszczycić' kogoś taką wypowiedzią.
Co więc siedziało w głowie Marco,kiedy czytał pamiętnik Francesci?
Może chciał się usprawiedliwić? Nie,raczej sprawdzić jak ona sobie z tym radzi.
Wyrzuty sumienia dręczyły go od dłuższego czasu. Nikt nie powinien się temu dziwić. Mając dziewczynę zakochał się w innej. Do tego w najlepszej przyjaciółce swojej ukochanej. Nie chciał tego. Kochał Francesce. Przynajmniej tak mu się wydawało. Ale jeżeli darzyłby ją naprawdę szczerym uczuciem to czy zakochał by się w Camili?
Myślał o tym dniami i nocami. Jeżeli tylko wydawało mu się,że ruda mu się podoba? Zraniłby wtedy nie tylko Fran i Cami ale też Brodway'a. Ryzyko było tego warte? Dla miłości nie ma rzeczy nie możliwych. Ale. Jedno głupie ale. Czy to mogła być miłość?
Jeżeli nie spróbuje to się nie dowie.Po paru przemyśleniach postanowił po prostu zapytać. Głupie? Może. Tylko czy był inny sposób? Łatwiejszy? Może i był. Ale rozmowa była pierwszym co wpadło Marco do głowy. To facet wiadomo,że nie będzie się nadym zastanawiać przez tydzień.
Jak pomyślał ,tak zrobił. Umówił się z Camila następnego dnia w parku. Rozmawiali,śmiali się i znów rozmawiali. Dawno nie spędzili tak milo dnia. Czy zadawali sobie sprawę z tego,ze źle robią? Owszem ale głos sumienia coś zagłuszało. Uczucie. Uczucie,które powoli wydobywało się z ich serc. Nie powinni tego robić. Stało się i się nie odstanie. Pocałowali się. Ruda nie odepchnęła chłopaka.Wręcz pogłębiła pocałunek.
Co to znaczyło? Koniec Marcesci i Bromi. I rozpoczęcie nowego rozdziału zatytułowanego 'Cargo'.
Szkoda,że główni bohaterowie pozostałych historii nie wiedzieli o ich końcu. Przynajmniej tak zdawało się 'zdrajcą'.
-Ludka!-po domu rozległ się melodyjny głos Angie. Dziewczyna zdenerwowała się trochę wielokrotnie prosiła swoją rodzicielkę aby tak na nią nie wołała. Jak widać bez najmniejszego rezultatu.
-Tak,mamo?- wparowała do kuchni z mokrymi blond włosami,spływającymi kaskadą po jej chudych ramionach.
-Pamiętasz jak opowiadałam ci kiedyś o cioci Marji?-powiedziała,zalewając sobie herbatę.
-Tak.Zginęła w wypadku potem wuja wywiózł Violę i dlatego tak dawno jej nie widziałam.A coś się stało?-zapytała się sięgając ciastka z szafki.
-Otóż wuja German postanowił wrócić.-westchnęła.-Po jedenastu latach wreszcie zobaczę swoją siostrzenice a ty w końcu zobaczysz się z Violą.
-Żałuje,że nie pamiętam jej ani cioci.-zasmuciła się Ludmiła.
-Jak miałaś pamiętać skoro miałyście po pięć latek kiedy się ostatnio widziałyście?Za godzinę ojciec po ciebie przyjeżdża a tobie zachciało się myć włosy.- zaśmiała się perliście Angie.- No nic. Zdążymy jeszcze obejrzeć nasz serial. Chodź.- uśmiechnęły się do siebie i razem skierowały się do salony aby obejrzeć ich ukochany serial -'Zbuntowany Anioł'.
Panienka Ferro swój zadziorny charakterek jak również i nazwisko odziedziczyła po swoim wiecznie zapracowanym ojcu, u którego spędzała co drugi weekend. Natomiast urodę oraz ogromny talent po swojej ukochanej mamie Angeles. Były bardzo zżyte. Po mimo tego,że Angie została mamą w wieku siedemnastu lat bardzo kochała córkę. Jej ukochana siostra,która została matką w tym samym czasie bardzo ją wspierała. Na początku było ciężko.Nawet bardzo. Okazało się,że rodzice Ludmiły nie są dla siebie stworzeni. Rozstali się ale razem wychowali piękną szesnastoletnią córkę. Dziewczynie nie specjalnie brakowało ojca. Ruggero Ferro starał się jak mógł wspierać córkę. Udawało się mu to wręcz idealnie. Przynajmniej do tego stopnia,że jego księżniczka została córeczką tatusia. Angeles nigdy nie była zazdrosna. Cieszyła się,że mają tak dobre stosunki.Ważne,że na ustach blondynki prawie zawsze widniał uśmiech. Tylko jej szczęście było dla niej ważne.
Nudziło mu się okropnie. Natalia marudziła coś o jakiś chłopakach. Coś,że w jednym się zakochała a on jej nienawidzi a drugi,że ma za nisko grzywkę. Czy tam coś o oczach. Nie ważne. A Lena? Otóż Lena starała się dzielnie pocieszyć załamaną siostrę. Z niekoniecznie dobrym skutkiem. Co miał ze sobą zrobić? Ludmiła jechała do ojca. Brodway miał jakieś załamanie nerwowe. Marco 'podejmował najważniejszą decyzje życia'. Leon z Maxim i Fran szli na bal. Może już wrócili? Nawet jeżeli to nie będzie chciało im się wychodzić. Andres? Ostatnio kręcił się w okół Leny. Nie chciał słuchać biadolenia o jego młodszej siostrze.
-Boże.-krzyknął siedząc w pokoju. Nic nie robienie było dla niego prawie taką samą udręką jak zakupy z jego siostrami.
W końcu postanowił na coś się przydać i ruszył do pokoju swojej bliźniaczki.
-Co tam dziewczynki?-tak jak robił zwykle wszedł bez pukania.
-Przypominam ci,że jestem od ciebie starsza o dziesięć minut.-odparła brunetka siedząca na łóżku.
-Czepiasz się. Natik,Lenik robimy pizze?Hmm? -On uśmiechnął się do nich błagalnie. One spojrzały na siebie Tym wzrokiem.-Nie dajcie się prosić nooo.-Znowu To spojrzenie.
-Będę pierwsza w kuchni!- krzyknęła Lena.
-Chciałabyś! -odkrzyknęli wspólnie Diego i Natalia. Złapali najmłodszą z rodzeństwa Sevilla.Położyli ją na podłogę i zaczęli obkładać poduszkami.
-Stop!-krzyknęła Lena.-A pizza?-powiedziała błagalnie.
-Która godzina?-zapytał Diego.
-Po siódmej.A co?-opowiedziała Nati.
-Może tak mały wypad na miasto? Wiem,że chcecie się ubrać a ja napiszę kartkę rodzicom żeby się nie martwili.- Wyszedł z pokoju siostry,kierując się do kuchni gdzie owa kartka miała zawisnąć na lodówce.
Państwo Sevilla byli bardzo troskliwymi rodzicami. Niestety utrzymanie trójki nastolatków nie należało do łatwych zadań. Dlatego strasznie dużo czasu poświęcali pracy. Starali się jak mogli zapewnić swoim ukochanym 'maluchom' wszystkiego co najlepsze. Chcieli być jak najbliżej swoich pociech. Wychodziło im to różnie ale zawsze wiedzieli co dzieje się w ich życiu. Byli świadomi tego,że Diego piszę wiersze do szuflady,których prawie nikomu nie pokazywał. Natalia po cichu podkochuję się w Maxim a Lena prowadzi swojego muzycznego bloga.Zawsze byli na bieżąco. Były jednak też plusy ich ciągłego zapracowania. Przez te wszystkie lata kiedy cała trojka musiała siedzieć sama w domu. Bardzo zbliżyli się do siebie. Ufali sobie najbardziej na świecie. Diego często czytał swoje 'wypociny' dziewczyną,które zawsze je chwaliły. Lena kochała prosić ich o pomoc przy blogu. Oni zawsze z chęcią robili to o co ich błagała. A Natalia? Wielokrotnie zwierzała się ze swoich rozterek. Pozostała dwójka zawsze starała się jej pomóc.
Nie mieli pojęcia,że tego feralnego dnia spacerująca po parku Włoszka widziała wszystko oprócz twarzy dziewczyny całującej się z jej chłopakiem. Zdziwiło ją to.W końcu Jej chłopak całował się z jakąś dziewczyną. To powinno boleć.I owszem cierpiała. Bardzo? Całkiem prawdopodobne. Niestety sama do końca nie wiedziała co czuje.Była zbyt zaślepiona gniewem.
Z całą pewnością nie postąmpili fair. Obydwoje zdradzali. Nie czuli się z tym dobrze. Chcieli cofnąć czas. Nie ranić nikogo a przy najmniej rozstać się z Fran i Brodawy'em. Nie wyszło. Takie życie. Teraz po prostu trzeba wziąć się w garść,wyznać prawdę i żyć z konsekwencjami swoich działań. Tylko żeby to było takie proste. Żeby odwaga na wyznanie prawdy przyszła tak łatwo.Żeby mieć odwagę stawić czoło miłości. Prawdziwej miłości.
__________________________________________________________ Miałam ochotę napisać o kimś innym i o to efekty. ^^
Mam nadzieje,że nie będziecie krzyczeć za brak Leonetty i Federa. :3
Na pewno pojawią się w następnym.
Blog dzisiaj skończył tydzień. :D
Dziękuje każdej osobie,która skomentowała. :)
Każdemu obserwatorowi.c:
Dziękuję za 15 'taków'. :3
I ponad 1200 wyświetleń. ^^
Oraz każdej osobie,która czyta a nie pozostawia po sobie żadnego śladu. :*
Dziękuje z całego serduszka raz jeszcze. *.*
Kocham Sophie. ♥
Jeju, boski mimo że brak Leonetty i Federa *.*
OdpowiedzUsuńJest Marco, jest moc ♥.♥
dobra, czekam na next i mimo wszystko Cię zaspamię:
http://dile-que-si-es-lo-que-importa.blogspot.com/
ZAPRASZAM!!! ;33
Dobra, rozdział boski <33
Suprise!! Angie jest mamą Lu ;** xd
Dobra, nie rozpisuję się, ale bosko piszesz *.* Chciałabym mieć taki talent! ^^
Dziękuję.♥
UsuńTeraz trzeba się zabrać za 'ogarnięcie' Marco. xD
To ja chciałbym mieć taki talent jak ty! :*
Soph♥
ja mam konto tylko z niego nie korzystam i UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA
OdpowiedzUsuńNic się nie stało.Anonimki mi bynajmniej nie przeszkadzają. c:
UsuńBardzo dziękuję♥
Super rozdział zresztom jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńTylko mi szkoda,że nie ma leonetty i fede ;D
Dzięki. :D
UsuńWiem ale chciałam pododawać wątki innych bohaterów.
W 9 na pewno się pokażą. :3
kiedy dodasz next ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj po 19. :)
Usuń