'Niewinny pocałunek'
'Lecz nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie. Nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać.~Paulo Coelho
Co zrobiłbyś gdyby miłość Twojego życia właśnie wyznałaby Ci swoje uczucia?
Pisnął z radości? Podskoczył z podniecenia? Rzucił się na szyje ze szczęścia? Zamilkł z wrażenia?
Co wtedy zrobisz? Oczywiście jeżeli będziesz miał szczęście dostąpić tego zaszczytu. A jak wiadomo, wszyscy kłamią, więc jak rozpoznasz szczere uczucie?
Nie będziesz wiedział. W tym tkwi największy problem. Trzeba zobaczyć to, co jest niewidoczne dla oczu. Ale czy oni to potrafią?
Odwaga jest cechą pożądaną u większości ludzkości. Jest ona swoistym połączeniem pewności siebie i głupoty, które w odpowiednich dawkach tworzą idealną mieszkankę. Lecz gdy jednej z nich choć trochę zabraknie... Można już śmiało mówić o idiotyzmie. Dlaczego? Bo równowaga jest ważna. Bardzo ważna.
Nie można przecież żyć bez słońca, mając do dyspozycji ocean wody. Nie można żyć z powietrzem, bez drzew. Wszystko ma znaczenie.
Nawet chwilowe tchórzostwo czasami jest potrzebne.
Ciche momenty pojawiające się między nimi od kilku dni, coraz bardziej irytowały Violettę. Wróciła do domu. Jednak nie miała zamiaru gubić się we własnych uczuciach. Przypadek. Zwykły, irytujący przypadek, którego sprawca siedział przed nią. Wspaniale. Gorzej być nie mogło. Jednak gdyby pomyśleć o dzieciach, tracących matki, rodzicach, tracących pociechy, o wszystkim co dzieje się na świecie. Sytuacja nie była aż tak tragiczna. Zawsze mogło być gorzej, prawda?
Potrafili siedzieć jak głazy i wpatrywać się w siebie nawzajem, próbując odnaleźć choćby najmniejszą zmianę na ich twarzach. Nie chcieli niczego przeoczyć. Nie po raz kolejny. Czasu nie da się cofnąć, ale da się go naprawić. Teoretycznie.
Ale czy to oznaczało, że Verdas musiał siedzieć tutaj, teraz? A przede wszystkim, skoro musieli porozmawiać, to dlaczego żaden z nich nie potrafił wydusić z siebie słowa?
-Masz śliczne włosy-powiedział, składając czuły pocałunek na czole swojej ukochanej.
-Jeżeli chcesz żebym się zarumieniła, to przykro mi- wtuliła się w niego mocniej.- Ale ja tego nie zrobię.
Byli parą od wczoraj -a dokładniej osiemnastu godzin, dwudziestu sześciu minut i czterdziestu trzech sekund- i już nie potrafili się od siebie oderwać. Siedzieli przytuleni do siebie na łóżku, w jego pokoju. Diego oparł się plecami o ścianę i starał się nie wypuszczać swojej dziewczyny z rąk. Na kolanach blondynki leżała gitara. Jedną rękę spokojnie trzymała na gryfie, kiedy Sevilla położył swoją dłoń na jej. Drugą, objął ją w pasie. Uśmiechnęła się do niego i obróciła głowę, delikatnie w lewo. Spojrzał na nią kusząco, nie potrafił oderwać wzroku od ust pomalowanych na kolor czerwony. Przypominają truskawki, pomyślał. Tak bardzo chciałbym poznać czy równie dobrze smakują.
Ludmiła, jakby wyczuwając jego myśli, pocałowała go. To nie był niewinny pocałunek. Zdecydowanie nie.
Wpił się mocniej w jej wargi. Ona delikatnie rozchyliła usta. Diego rozczarował się, szminka Lu wcale nie smakowała truskawkami. Przypominała raczej maliny, może poziomki ? A może...
Nie zastanawiał się dłużej. Skupił całą uwagę na jej delikatnych ustach.
Odsunęła się pierwsza.
-Może tak pomożemy Leonowi z przeprowadzką?
-Cicho bądź-nie mogła ponownie się odezwać. Nie pozwolił, zakrywając jej wargi swoimi ustami.
-Ja uważam, że to świetny pomysł-oderwali się od siebie jak oparzeni.-Lena, a ty co sądzisz?-szatynka stanęła obok siostry.
-Sądzę, że możemy iść. Teraz.
-W takim razie zbieramy się zakochańce. Jak powiedziała młoda, teraz- brunetka odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Ręką machnęła na młodszą siostrę. Co z tego, że im przerwali? Bezczelne gapienie się na obściskującą się parę było... Co najmniej nie na miejscu. Przynajmniej w domu rodziny Sevilla. Tutaj traktowali się z szacunkiem. Z resztą to był Diego, prędzej czy później zwierzyłby się swoim siostrą z każdego, najdrobniejszego szczegółu. Był zamknięty w sobie i nie lubił zwierzać się ludziom. Traktował ich z dużą dozą ostrożności. Nawet przyjaciele nie znali wszystkich sekretów bruneta. Otwierał się przed nimi powoli. Bardzo powoli.
Ale był ktoś kto wiedział o nim absolutnie wszystko.
Swoją siostrę traktował jak księżniczkę, bo rzeczywiście na to zasługiwała. Któż by inny mógłby wysłuchiwać jego godzinę lamentowanie o tym jaka Lu jest cudowna? Kto potrafiłby przegadać z nim pół nocy, mówiąc o kompletnych bzdurach. Kto zrozumiałby go lepiej?
Brunetka była jedyną osobą, której ufał na tyle aby poznała najskrytsze zakamarki jego serca. Choć bardzo chciał, część jego mówiła, że tylko ona dostąpiła tego zaszczytu. I nikt inny-nawet Ludmiła- nie pozna go tak dokładnie. Żałował tego jak niczego innego, ale nawet On nie mógł tego zmienić. A może nie chciał? Zwierzanie się ze swoich sekretów nie było dla niego przyjemnością. Nawet jeżeli chodziło o jego dziewczynę. Martwił się o ich przyszłość, która dopiero zaczęła otwierać przed nimi swoje drzwi.
Może nie będzie tak źle? Może.
-Tylko się nie połknijcie- rzuciła wesoło najmłodsza z rodzeństwa i zadowolona z siebie opuściła pokój brata, zamykając drzwi. Usłyszała zduszony śmiech Ludmi i przepraszające słowa brata.
A potem cisza...
Jednak się połkną, westchnęła zrezygnowana Lena, idąc w stronę swojego pokoju.
-Leon?-spytała nieśmiało.-To...-zawahała się.-O czym chcesz porozmawiać?
Cisza. Patrzyli na siebie jak zahipnotyzowani. Szatyn przysunął się bliżej,
-A ty?-Szatynka ledwo powstrzymała się od przejechania palcami po idealnie ułożonych włosach Leona.
Nie odpowiedział, skupił się na jej ustach. Był przekonany, że smakują malinami. Sam nie wiedział skąd, ale... Wyglądały tak kusząco. Jakby były dla mnie stworzone, przeszło mu przez myśl. A może miał racje?
Bez ryzyka nie ma zabawy.
Zmniejszył tą wkurzającą odległość jaka dzieliła go od smaku świeżych malin. Violetta nie drgnęła. Uśmiechnęła się niemrawo i przejęła inicjatywę. Oparła się o zagłówek łóżka i uśmiechnęła się kusząco.
Leon, na początku nie zrozumiał. Wydawało mu się, że ona chce tego samego. Może nawet pragnie tego bardziej. A potem? Zrozumiał...
Zabawa w kotka i myszkę.
Nie wyglądała na taką. W życiu nie pomyślałby, że pod tą kruchą skórą i ogromnymi czekoladowymi oczami kryje się...
Nie zastanawiał się dłużej, nie potrafił. Całkowicie skupił się na jej twarzy, która była zaledwie dziesięć centymetrów przed nim. Jego oddech otulił szyje Violetty. Patrzyła w skupieniu jak powoli się zbliża. Przygryzła dolną wargę. Trochę irytowały ją ruchy Leona, zachowywał się jakby trochę szybsze ruchy miały ją skrzywdzić. Zastanawiała się czy wciąż traktuję ją jak małą dziewczynkę, którą nie była.Czyżby wciąż posiadał syndrom starszego brata? Jak Federico? Jak Maxi? Ale... Gdyby tak było nie całowałby się z własną siostrą. Nie mógłby.
-Leon, jeżeli dalej będziesz się tak ociągał to w końcu zasnę-powiedziała, zmuszając go żeby pochwycił jej spojrzenie. Starała się ukryć rumieniec podniecenia, skradający się na jej bladą skórę.
-Rumienisz się-oznajmił zadowolony.
Odwaga jest cechą pożądaną u większości ludzkości. Jest ona swoistym połączeniem pewności siebie i głupoty, które w odpowiednich dawkach tworzą idealną mieszkankę. Lecz gdy jednej z nich choć trochę zabraknie... Można już śmiało mówić o idiotyzmie. Dlaczego? Bo równowaga jest ważna. Bardzo ważna.
Nie można przecież żyć bez słońca, mając do dyspozycji ocean wody. Nie można żyć z powietrzem, bez drzew. Wszystko ma znaczenie.
Nawet chwilowe tchórzostwo czasami jest potrzebne.
Ciche momenty pojawiające się między nimi od kilku dni, coraz bardziej irytowały Violettę. Wróciła do domu. Jednak nie miała zamiaru gubić się we własnych uczuciach. Przypadek. Zwykły, irytujący przypadek, którego sprawca siedział przed nią. Wspaniale. Gorzej być nie mogło. Jednak gdyby pomyśleć o dzieciach, tracących matki, rodzicach, tracących pociechy, o wszystkim co dzieje się na świecie. Sytuacja nie była aż tak tragiczna. Zawsze mogło być gorzej, prawda?
Potrafili siedzieć jak głazy i wpatrywać się w siebie nawzajem, próbując odnaleźć choćby najmniejszą zmianę na ich twarzach. Nie chcieli niczego przeoczyć. Nie po raz kolejny. Czasu nie da się cofnąć, ale da się go naprawić. Teoretycznie.
Ale czy to oznaczało, że Verdas musiał siedzieć tutaj, teraz? A przede wszystkim, skoro musieli porozmawiać, to dlaczego żaden z nich nie potrafił wydusić z siebie słowa?
-Masz śliczne włosy-powiedział, składając czuły pocałunek na czole swojej ukochanej.
-Jeżeli chcesz żebym się zarumieniła, to przykro mi- wtuliła się w niego mocniej.- Ale ja tego nie zrobię.
Byli parą od wczoraj -a dokładniej osiemnastu godzin, dwudziestu sześciu minut i czterdziestu trzech sekund- i już nie potrafili się od siebie oderwać. Siedzieli przytuleni do siebie na łóżku, w jego pokoju. Diego oparł się plecami o ścianę i starał się nie wypuszczać swojej dziewczyny z rąk. Na kolanach blondynki leżała gitara. Jedną rękę spokojnie trzymała na gryfie, kiedy Sevilla położył swoją dłoń na jej. Drugą, objął ją w pasie. Uśmiechnęła się do niego i obróciła głowę, delikatnie w lewo. Spojrzał na nią kusząco, nie potrafił oderwać wzroku od ust pomalowanych na kolor czerwony. Przypominają truskawki, pomyślał. Tak bardzo chciałbym poznać czy równie dobrze smakują.
Ludmiła, jakby wyczuwając jego myśli, pocałowała go. To nie był niewinny pocałunek. Zdecydowanie nie.
Wpił się mocniej w jej wargi. Ona delikatnie rozchyliła usta. Diego rozczarował się, szminka Lu wcale nie smakowała truskawkami. Przypominała raczej maliny, może poziomki ? A może...
Nie zastanawiał się dłużej. Skupił całą uwagę na jej delikatnych ustach.
Odsunęła się pierwsza.
-Może tak pomożemy Leonowi z przeprowadzką?
-Cicho bądź-nie mogła ponownie się odezwać. Nie pozwolił, zakrywając jej wargi swoimi ustami.
-Ja uważam, że to świetny pomysł-oderwali się od siebie jak oparzeni.-Lena, a ty co sądzisz?-szatynka stanęła obok siostry.
-Sądzę, że możemy iść. Teraz.
-W takim razie zbieramy się zakochańce. Jak powiedziała młoda, teraz- brunetka odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Ręką machnęła na młodszą siostrę. Co z tego, że im przerwali? Bezczelne gapienie się na obściskującą się parę było... Co najmniej nie na miejscu. Przynajmniej w domu rodziny Sevilla. Tutaj traktowali się z szacunkiem. Z resztą to był Diego, prędzej czy później zwierzyłby się swoim siostrą z każdego, najdrobniejszego szczegółu. Był zamknięty w sobie i nie lubił zwierzać się ludziom. Traktował ich z dużą dozą ostrożności. Nawet przyjaciele nie znali wszystkich sekretów bruneta. Otwierał się przed nimi powoli. Bardzo powoli.
Ale był ktoś kto wiedział o nim absolutnie wszystko.
Swoją siostrę traktował jak księżniczkę, bo rzeczywiście na to zasługiwała. Któż by inny mógłby wysłuchiwać jego godzinę lamentowanie o tym jaka Lu jest cudowna? Kto potrafiłby przegadać z nim pół nocy, mówiąc o kompletnych bzdurach. Kto zrozumiałby go lepiej?
Brunetka była jedyną osobą, której ufał na tyle aby poznała najskrytsze zakamarki jego serca. Choć bardzo chciał, część jego mówiła, że tylko ona dostąpiła tego zaszczytu. I nikt inny-nawet Ludmiła- nie pozna go tak dokładnie. Żałował tego jak niczego innego, ale nawet On nie mógł tego zmienić. A może nie chciał? Zwierzanie się ze swoich sekretów nie było dla niego przyjemnością. Nawet jeżeli chodziło o jego dziewczynę. Martwił się o ich przyszłość, która dopiero zaczęła otwierać przed nimi swoje drzwi.
Może nie będzie tak źle? Może.
-Tylko się nie połknijcie- rzuciła wesoło najmłodsza z rodzeństwa i zadowolona z siebie opuściła pokój brata, zamykając drzwi. Usłyszała zduszony śmiech Ludmi i przepraszające słowa brata.
A potem cisza...
Jednak się połkną, westchnęła zrezygnowana Lena, idąc w stronę swojego pokoju.
-Leon?-spytała nieśmiało.-To...-zawahała się.-O czym chcesz porozmawiać?
Cisza. Patrzyli na siebie jak zahipnotyzowani. Szatyn przysunął się bliżej,
-A ty?-Szatynka ledwo powstrzymała się od przejechania palcami po idealnie ułożonych włosach Leona.
Nie odpowiedział, skupił się na jej ustach. Był przekonany, że smakują malinami. Sam nie wiedział skąd, ale... Wyglądały tak kusząco. Jakby były dla mnie stworzone, przeszło mu przez myśl. A może miał racje?
Bez ryzyka nie ma zabawy.
Zmniejszył tą wkurzającą odległość jaka dzieliła go od smaku świeżych malin. Violetta nie drgnęła. Uśmiechnęła się niemrawo i przejęła inicjatywę. Oparła się o zagłówek łóżka i uśmiechnęła się kusząco.
Leon, na początku nie zrozumiał. Wydawało mu się, że ona chce tego samego. Może nawet pragnie tego bardziej. A potem? Zrozumiał...
Zabawa w kotka i myszkę.
Nie wyglądała na taką. W życiu nie pomyślałby, że pod tą kruchą skórą i ogromnymi czekoladowymi oczami kryje się...
Nie zastanawiał się dłużej, nie potrafił. Całkowicie skupił się na jej twarzy, która była zaledwie dziesięć centymetrów przed nim. Jego oddech otulił szyje Violetty. Patrzyła w skupieniu jak powoli się zbliża. Przygryzła dolną wargę. Trochę irytowały ją ruchy Leona, zachowywał się jakby trochę szybsze ruchy miały ją skrzywdzić. Zastanawiała się czy wciąż traktuję ją jak małą dziewczynkę, którą nie była.Czyżby wciąż posiadał syndrom starszego brata? Jak Federico? Jak Maxi? Ale... Gdyby tak było nie całowałby się z własną siostrą. Nie mógłby.
-Leon, jeżeli dalej będziesz się tak ociągał to w końcu zasnę-powiedziała, zmuszając go żeby pochwycił jej spojrzenie. Starała się ukryć rumieniec podniecenia, skradający się na jej bladą skórę.
-Rumienisz się-oznajmił zadowolony.
-Pacan-zarzuciła ręce na jego szyje i odrobinę przekręciła głowę w prawą stronę, aby ich usta mogły lepiej współpracować. Na samą myśl zrobiło jej się dziwnie ciepło i przyjemnie.
-Oczywiście, że jestem idiotą, ale twoim-sama nie wiedziała czego dotyczy to wyznanie, co chciał przez nie osiągnąć, ale było miłe.Spodobało jej się wejście w relacje chłopak-dziewczyna. Po mimo tego, że wciąż uważała go za kretyna. Był taki piękny... Nigdy nie sądziła, że powie tak o kimkolwiek, ale Leon... był nie tylko niesamowicie przystojny, zdystansowany i może odrobinę arogancki, krył w sobie wiele wspaniałych cech, które postanowiła pokazać światu. Chciała aby wszyscy widzieli Leona jej oczami.
Verdas usiadł tuż obok Violetty, na krańcu łóżka. Poczuła jak lewą rękę przerzuca na drugą stronę, siadając wygodniej. Przyległ do niej ciałem. Zatrzymał się dwa centymetry od jej twarzy. Zrobiła obrażoną minę. Udawał, że tego nie zauważył, ale w jego oczach dostrzegła iskierki rozbawienia.
-Naprawdę tego chcesz?- oddychał ciężko i płytko. Serce biło coraz szybciej. Myślał, że nie wytrzyma. Tak bardzo chciał przylgnąć do jej twarzy i ani myślał się odsuwać.
-Tchórzysz?- sprowokowała go. Dobry chwyt, i gdybyś nie miała tak cholernie kuszących ust natychmiast znalazłabym się przy drzwiach.
-Ani myślę.
_______________________
Oczywiście Sophie będzie teraz przez 3 rozdziały pisać jak to się całują. xDDDD
Szalona jestem c'nie? :D
Jako iż bardzo Was kocham to po pierwsze : szantaż. Chciałabym Was ładnie poprosić o 15 komentarzy. :> Wiecie, że Was kocham, nie? ♥
Po drugie: Postaram się pisać dłuższe rozdziały. :D Zobaczymy czy mi się uda. Miejmy nadzieje. ^^
Enjoy. :3 To na tyle. Do zobaczyska. :D
#SPAM1 *KLIK*
#SPAM2 Ask. :3
#SPAM3 Mój twitter. :3
-Oczywiście, że jestem idiotą, ale twoim-sama nie wiedziała czego dotyczy to wyznanie, co chciał przez nie osiągnąć, ale było miłe.Spodobało jej się wejście w relacje chłopak-dziewczyna. Po mimo tego, że wciąż uważała go za kretyna. Był taki piękny... Nigdy nie sądziła, że powie tak o kimkolwiek, ale Leon... był nie tylko niesamowicie przystojny, zdystansowany i może odrobinę arogancki, krył w sobie wiele wspaniałych cech, które postanowiła pokazać światu. Chciała aby wszyscy widzieli Leona jej oczami.
Verdas usiadł tuż obok Violetty, na krańcu łóżka. Poczuła jak lewą rękę przerzuca na drugą stronę, siadając wygodniej. Przyległ do niej ciałem. Zatrzymał się dwa centymetry od jej twarzy. Zrobiła obrażoną minę. Udawał, że tego nie zauważył, ale w jego oczach dostrzegła iskierki rozbawienia.
-Naprawdę tego chcesz?- oddychał ciężko i płytko. Serce biło coraz szybciej. Myślał, że nie wytrzyma. Tak bardzo chciał przylgnąć do jej twarzy i ani myślał się odsuwać.
-Tchórzysz?- sprowokowała go. Dobry chwyt, i gdybyś nie miała tak cholernie kuszących ust natychmiast znalazłabym się przy drzwiach.
-Ani myślę.
_______________________
Oczywiście Sophie będzie teraz przez 3 rozdziały pisać jak to się całują. xDDDD
Szalona jestem c'nie? :D
Jako iż bardzo Was kocham to po pierwsze : szantaż. Chciałabym Was ładnie poprosić o 15 komentarzy. :> Wiecie, że Was kocham, nie? ♥
Po drugie: Postaram się pisać dłuższe rozdziały. :D Zobaczymy czy mi się uda. Miejmy nadzieje. ^^
Enjoy. :3 To na tyle. Do zobaczyska. :D
#SPAM1 *KLIK*
#SPAM2 Ask. :3
#SPAM3 Mój twitter. :3
JEju co za boski po prostu Geniuszz..... to mógl napisać <3
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja się nie cierpliwie tak samo jak na 16 odcinek TVD<3 DELENA :3
Yhh kochanie weś no daj next :3
hehe ich pocałunek po prostu ZGON !!! AHHHH oni sa kochani ^^ :D a tak to ogolnie super ;) ALe nic nie poradze Wątki Leonetty Uwielbiam :3 :***
Buziaczki ;)
Dziękować. <3
UsuńJa jestem 2 czy nawet 3 odcinki do tyłu. XD Hańba mi. :c
Ale i tak wole sobie Stelene. <3333 Chociaż Delena też nie jest taka zła. Wszystko przez to, że nie lubię Elki, ale nie ważne. XD
♥
uuu :P ja do niej nic nie mam :D
Usuńhehe a oglądasz The Orginals ? :P
^_^ oj tam zabilabym cię za to że jesteś za steleną al eno daruje bo wyśmienity rozdzial :P I WOW nawet pierwsza bylam z komem :3 :D hehe SZPAN :** :D
Brak słów<333 Teraz będą razem?
OdpowiedzUsuńTajemnica. :*
UsuńA już miałam nadzieję, że się pocałują. Musisz przerywać w takim momencie? To nie fair :P
OdpowiedzUsuńAle to takie romatico :D Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Ciekawe co w następnym wymyślisz żeby znowu wydłużyć mi wyczekiwanie, skoro już napisałaś, że przez kolejne 3 rozdziały będziesz to wrednie ciągnąć. :D
Dobra, nie przedłużam. Rozdział świetny, ale to raczej logiczne.
Pozdrawiam,
Candy.
Niestety, musiałam. xD
UsuńMoże jak mi ładnie pójdzie to w następnym się wszystko wyjaśni. Miejmy nadzieje. <3
Dziękuję. :*
Najdroższe Słońce, Soph, bratanico ma najukochańsza!
OdpowiedzUsuńZgadnij, kto przybył. Oczywiście wyczekiwana przez Ciebie, Twa ulubiona ciocia <3 (i ta skromność ;3333)
Zgodnie z mym przywilejem za drugie miejsce (jaranko do tej pory xD) było przeczytanie tego cudeńka wcześniej. Cóż za zaszczyt. Jestem z Ciebie z każdym rozdziałem coraz bardziej dumna. Naprawdę.
Ale po tym, co przeczytałam teraz... duma mnie po prostu rozpiera. Jesteś takim niezwykłym, niepozornym kwiatuszkiem, Ty i Twój talent, już na początku był on śliczny, wyjątkowy i niepowtarzalny. A teraz? Rozkwita. Z każdym Twym rozdziałem. Jest taki cudowny i z dnia na dzień coraz wspanialszy. Ten proces jest niesamowity. Skarbie mój, wiesz, że Cię bardzo mocno kocham, prawda? <3
Lu i Diego.
Punkt za orginalność, to na pewno. U Ciebie oni są wspaniali. Nie da się ich nie lubić. Idealnie się uzupełniają. Są dla siebie stworzeni. Razem są szczęśliwi. Nie mogą się sobą nacieszyć. Aww ;3333
Zakochałam się w tej parze u Ciebie. Niewątpliwie jest ona cudowna. (...)
A teraz mój ulubiony fragment, ulubiona para, chyba wiesz o kim mówię, co? <3
Oczywiście moja najukochańsza Leonetta. Moje serce należy do nich od samego początku. I wciąż należy. Nawet nie masz pojęcia ile radości sprawia mi czytanie tak utalentowanych pisarsko osób jak Ty. A Ciebie szczególnie, bo jesteś moją ulubienicą i to się nigdy nie zmieni ;*
Czytać o mojej ukochanej parze u Ciebie jest dla mnie tak wielką radością, przyjemnością i euforią, ze nie mogłabym sobie jej odmówić, nie potrafiłabym. Ta scena mnie urzekła.
Jejciu, ona była przepiękna. Jestem nią zachwycona. Oni są tacy uroczy razem, szczególnie u Ciebie. No mistrzostwo świata po prostu. I jak tu ich nie kochać? I jak tu nie kochać mojej Soph? <3
Ten rozdział, szczególnie ta scena... to najlepsze co mnie dzisiaj spotkało.
Zaczęłaś ostatnio bardziej skupiać się na opisach. To bardzo dobrze, a poza tym wychodzą Ci one wspaniałe. Oczywiście dłuższymi nie pogardzę ^^
Piękny, nieco tajemniczy tytuł. Wiesz co? Jesteś moim natchnieniem. Poczułam taki napływ energii, szczęscia i weny po tym, co przeczytałam... i cytat też cudowny.
Cały rozdział jest utrzymany w takim magicznym klimacie..... no cudo po prostu ;*
Kochanie, jesteś wspaniałą, mądrą osóbką. Mówiłam Ci już to wiele razy, ale co mi tam. Ty zasługujesz na same pochwały. Ty wiesz, że Cię kocham i teraz to po prostu nie wyobrażam sobie dnia bez naszych pogawędek na gg... A Twój talent mnie napawa dumą i zachwyca. Szczególnie zdobyłaś moje serce ostatnią sceną. Ona była bezbłędna. Intrygująca.
I to 'dramatyczne' zakończenie. Nawet gdybyś zakończyła naprawdę badziewnie, ja i tak bym czytała. Ale zakończyłaś tak, że ja tu zaraz na zawał zejdę. Ze szczęścia, dumy, ale też ciekąwości. Przekazałaś w tym cudeńku tyle uczuć <3 Niektóre nie wprost, tylko między wersami. Zrobiłaś to genialnie. Kocham Cię po prostu.
Życzę Ci, mój Skarbie najdroższy, dużo weny i cierpliwości do mnie. Bo za bardzo Cię kocham, za bardzo się do Ciebie przywiązałam i teraz nie dam Ci już spokoju XD
+ Dobry szantaż nie jest zły ;33333
Te amo mucho ;*
Twa ciocia
Dulce
Tak dawno nie rozmawiałyśmy c'nie? xD
UsuńZasłużyłaś na drugie miejsce, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Się jaram razem z Tobą. <3
I masz kolejną ksywkę oprócz słoneczko. Kwiatuszkiem też nie pogardzę Miśku. ;*
Ja też ich kocham. <33333 Będzie to chyba najsłodsza para na tym blogu. XD Te moje pomysły. :D
Gracias, kochanie. <3 Za wszystko. Za to, że jesteś. Za to, że mnie znosisz. Za Kraków. Za naszą tajemnicę. Po prostu za to, że jesteś. ^^ I Twojej Soph się nie da się nie kochać. xD (skromna po cioci) :3
Skoro masz wenę to Cię może w końcu do pisania zagonie co? :P
Dzień bez gg jest dniem straconym. No ale trzeba się było pouczyć c'nie? :3
Po dziękuję po raz kolejny,a co mi tam. xD
Kocham sobie Ciebie mocno. ♥
Soph. :*
Kraków i nasza tajemnica.... ;33333
UsuńJak ja Cię i nasze koneersacje na gg kocham ;*
A potem nikt nie wie o co kaman jak Ci komy piszę. Nieważne XD
Zagoń, zagoń ... bo jak nie Ty, to ktoooo? XD
Bo jak nie Ty to ktoooo? Bo jak nie Ty to kto-o-o? XD
(Sory, nie mogłam się powstrzymać xD Odkąd usłyszałam to w radiu cały czas mi po łebie lata xD)
Ale serio, zagoń ;33333
Of kors, bez konwersejszyn na gg ani rusz XD
Koooochaaaaam ;*
Kraków coraz bliżej. <3 Zresztą ciekawe kiedy nasza tajemnica wyjdzie na jaw. :D
UsuńNikt nie wie bo od tego są tajemnicę. XD
Bo jak nie my to nikt tego lepiej nie zrobi tu. :DD
Zaganiam teraz, już, dalej. :P
Lofffki ♥
Duuuuużo o pocałunkach.
OdpowiedzUsuńAle nigdy nie jest za dużo ;-)
Oj, pierwszy z pewnością nie był ,,niewinny''
Drugiego końcówki oczekuję <3 Nie wasz mi się tego sknocić!!!
Czemu nie rozpisz się nawet na 5 XD!!!
Lofffki :*
Się zobaczy, co będzie dalej. xD
UsuńDziękuje za kom. <3
Boski
OdpowiedzUsuńCzekam na next
♥
UsuńŚwietne, świetne, świetne.... Niecierpliwie czekam na next i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. <3
UsuńPrzepraszam, ale z zachwytu odjęło mi mowę ;***
OdpowiedzUsuńNic, nie szkodzi. <3
UsuńWspaniały rozdział <333333
OdpowiedzUsuńŻeby się nie połknęli, tak, powiedziałam tak kiedyś siostrze i jej chłopakowi :D
Jeden z moich ulubionych tekstów :D
Rozdział niesamowity, ale ty już o tym wiesz :)
Kocham i czekam na kolejny <3333
I zapraszam do mnie :)
Dziękować, jutro wbije. <333
Usuńzostałaś nominowana do LBA na moim blogu http://leon-y-vilu.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;*
Usuń